fot. Star z Półwsia – jeden z prototypowych egzemplarzy
Chociaż może to wydawać się mało prawdopodobne, w miejscu wielkiego bloku wzniesionego w latach siedemdziesiątych przy ul. Lelewela- Borelowskiego (dziś nr 11), jeszcze przed pierwszą wojną światową, działała pierwsza na ziemiach polskich fabryka samochodów osobowych. Jej pozostałością są parterowe baraki na dziedzińcu posesji – skromne fragmenty dawnych hal montażowych.
Tę niewielką fabrykę i zarazem montownię urządzono w 1912 roku w ówczesnych garażach zajmowanych przez Spółkę Omnibusów Automobilowych – linii kursującej z centrum Krakowa na Salwator, do nowo wznoszonego Osiedla Urzędniczego. W garażach tych zbudowano – w dwóch wersjach – prototyp niewielkiego, dwumiejscowego samojazdu benzynowego nazwanego z angielska „Star”- czyli gwiazda. Prospekt reklamowy Spółki Omnibusów Automobilowych, zachowany w zbiorach Archiwum Narodowego w Krakowie, zawiera dokładny opis techniczny tego samochodu, czy może raczej samochodziku. Twórcy Stara zapewniają w nim:
Motor i każdy najdrobniejszy szczegół własnej konstrukcji, wszystko na miejscu własnemi siłami i maszynami sporządzone, tak co do mechanizmu, jak i karoseryi. Całość przedstawia się zupełnie elegancko.
Warto przypomnieć, ze autorem pomysłu i zarazem konstruktorem tego niewielkiego automobilu był pochodzący z Czech, inż. Bogumił Bechyne, mieszkający wówczas w sąsiedztwie. Żałować wypada, że udało się zmontować tylko kilka prototypowych pojazdów na przełomie 1912/1913 roku, a próby zawiązania spółki akcyjnej i rozpoczęcia seryjnej produkcji zakończyły się fiaskiem.
fot. Blok przy ul. Lelewela 11, stanął w miejscu dawnej fabryki samochodów.
Zaważyły tu względy nadzwyczaj prozaiczne, jednak nie do przezwyciężenia. Przede wszystkim brak niezbędnego do produkcji kapitału obrotowego, szacowanego wstępnie na 400 tys. koron, co odpowiadało w przybliżeniu równowartości pięciu przyzwoitych kamienic w centrum miasta. Była to zatem kwota niebagatelna i nic dziwnego, że nie byli jej w stanie zagwarantować drobni udziałowcy. Niepowodzeniem zakończyły się też próby zaciągnięcia kredytu, bowiem banki uznawały (wtedy) tego typu przedsięwzięcie za mocno ryzykowne. Odrębną kwestią była zbyt wysoka, niekonkurencyjna cena tego autka, ustalona na 5 tys. koron.
Nie wiadomo dokładnie ile Starów udało się zmontować. Niewykluczone, że skończyło się jedynie na dwóch prototypach. Wiadomo natomiast, że właścicielem pierwszego został dr Jan Gogulski, lekarz z ul. Starowiślnej. Los Starów dopełnił się zapewne po wybuchu wojny, kiedy zarekwirowane przez wojsko, wyruszyły na front i tam wszelki ślad po nich bezpowrotnie zaginął.
Na koniec warto podkreślić, że odkrycie i „rozpracowanie” historii fabryki na Półwsiu, zawdzięczamy krakowskiemu historykowi i dokumentaliście, Andrzejowi Boguni-Paczyńskiemu, który dotarł do tych nieznanych materiałów w połowie lat 80. ubiegłego wieku.